„Dokąd odchodzą parasolki” Afonso Cruza (autora „Kukły Kokoszki”, Wyd. Nisza!) – rozpoczyna się absurdalną, zdawać by się mogło opowieścią bożonarodzeniową, dla dzieci, które nie wierzą w Mikołaja.
Dalej, na ponad sześciuset stronach, poruszające historie rodziny muzułmańskiej (choć nie wiem czy to ma znaczenie, bowiem zawierają treści uniwersalne), z orientalnym klimatem w tle i mnóstwem aforyzmów perskich oraz metafor. Opisane pięknym poetyckim językiem i uzupełnione fotografiami.
Trudno przerwać czytanie. Strona po stronie – nic nie jest przewidywalne. Postaci: Fazal Elahi, producent dywanów, chce być niewidzialny, jego żona Bibi, wprost przeciwnie, nie zakrywa włosów chustą, pragnie być zauważalna i podziwiana przez wszystkich, modląca się o dobrego męża siostra Amina, niemy Badini, tworzący poezję gestami rąk i który z derwisza stał się azadem, Isa, chłopiec, zafiksowany na punkcie samolotów oraz wielu innych muzułmanów, hindusów, chrześcijan. Wszyscy marzą i działają, błądzą i szukają, tracą i zyskują, zadają pytania, na które bywa, że znajdują odpowiedzi.
„Patrzył na szachownicę, jak się patrzy na życie, pełne białych i czarnych kwadratów, bo tak żyjemy, przeskakując z czarnych na białe i na odwrót”.
Naprawdę to wielka książka o stracie (kogoś, kto był ważny) i ważnych brakach w życiu doczesnym. Jak sobie radzą, jakie podejmują decyzje, co myślą i czują: Fazal Elahi, Bibi, Amina, Badini czy Isa?
„Czasem trzeba się odważyć – powiedział Badini, wyrażając to mimiką.
– Nie można żyć jak małż.
Pamiętaj o tym czego naucza Muhatil ar-Raszid: jeślim chcesz uciąć ramię , nie celuj w kość, ale poza kość. (Badini żywo uderzał w ramię). Musimy patrzeć poza rzeczy, jakby były szklane.”
Fazal Elahi, porzucony przez żonę, choć nadal kocha próbuje ją nienawidzić, gdyż tego się od niego wymaga. Po stracie syna Salima daje ogłoszenie z nagrodą, dla tego, kto mu pomoże w przezwyciężeniu bólu i smutku. W końcu adoptuje Isę, chłopca – sierotę.
„Fazal Elahi, wyjaśniał mu, że droga do domu jest wąska, tak jak do raju. Isa wierzył w to co słyszy, i nalegał.
– Mogę dalej być chrześcijaninem?
– Oczywiście, jeśli tak chcesz, możesz.
98. I aby nikt nas nie zrozumiał, wymyśliliśmy religię.”
Bibi opuszcza męża, bo nie chce poddawać się restrykcyjnym wymogom wobec kobiet nałożonych przez kulturę i religię kraju, w którym żyje. Z jednej strony to prawo do stanowienia o sobie i walka o godność, z drugiej zaś ponosi skutki własnych wyborów. Wykluczenie ze społeczności muzułmańskiej skutkuje zepchnięciem na margines społeczny.
Amina zastępuje Salimowi matkę, po jego śmierci, Isie. Pragnie być szczęśliwa i mieć dobrego męża. Isa zaś na różne sposoby stara się zaskarbić względy, zarówno Aminy, jak i Fazala.
„Poprzez szpary między deskami wpadły bryły ziemi, a Isa dalej był niezdecydowany. Słyszał krzyki Aminy, moje dziecko, moje dziecko, moje dziecko, i był szczęśliwy. Gdyby mógł, przytuliłby te krzyki, ale czuł, że drewno na to nie pozwala. Spadło kilka szufli ziemi na trumnę, a Isa nie był w stanie podjąć decyzji.”
To także wielka książka kompletująca świat, poprzez niepokój, który wzmaga się w czytanych, strona po stronie, rozdziałach. Świat, który jest równowagą absurdalnie/moralnie/estetycznie niezrównoważoną [sic]. Światem rozmów i relacji międzyludzkich, myśli i działań postaci mających odmienne sposoby życia, jak i przekonania, pochodzących z rożnych kultur i religii, z indywidualnymi doświadczeniami i wrażliwością, ponad. Nieskończenie inspiruje do refleksji – bez zakończenia, które i tak jest w każdym z nas.
„Szuka pan odpowiedzi, ale odpowiedzi to martwe pytania. Właśnie pytania wprawiają nas w ruch. Pewności nas hamują. Pytania to drzwi na ulicę. Kiedy zadajemy sobie pytania, kiedy wątpimy w nasze ściany, to wtedy przechodzimy przez drzwi. Fakt, że zdumiewa nas to, co dzieje się wokół, oznacza życie. Cmentarze są pełne ludzi, którzy niczemu się nie dziwią. Niepokój sprawia, że świat się toczy. Stworzenie zostało dokonane poprzez pytanie, a nie odpowiedź. Gdyby to była odpowiedź, pewność, wszyscy byśmy stali w miejscu, zakotwiczeni w prawdzie, w faktach. Jeśli jednak ewaluujemy, to dlatego, że podnosimy znak zapytania jako sztandar. Znak zapytania jest prawdziwą flagą człowieka. Trzeba zapomnieć o krajach, granicach, pewnościach. Przyszłość jest pytaniem. Jeśli istnieje skuteczny terroryzm, który jest czegoś wart, to właśnie zadawanie pytań.
– Za przeproszeniem, ale akurat to zacząłem robić, i usłyszałem pańską odpowiedź. – stwierdził Fazal Elahi.
– Która kieruje pana do pytań
– Która zostawia mnie w tym samym miejscu. Powtarzam pańskie pytania nie są żadną odpowiedzią.
– Rozczarowuje mnie pan.”
Afonso Cruz, „Dokąd odchodzą parasolki”, tł. Wojciech Charchalis, Dom Wydawniczy Rebis 2019