Oto książka „Rzeczy niewysłowione” autorstwa Sorena Gaugera, w której nie ma przerostu formy nad treścią, a groteska ukrywa się pod słowami. Mistrzowsko dopracowana literacko i językowo. Czytelnik nie uświadczy tu  żadnych zbędnych zdań,  gierek słownych czy ciągów myślowych, prowadzących wprost, strona za stroną, na bezdroża wysłowione.

Fabuła nieskomplikowana, [sic!] nawet banalna. Otóż na zlecenie pewnego Amerykanina kilkoro antropologów: Brytyjczyk (narrator), Rosjanin, Meksykanin, Japończyk i Tunezyjczyk, w afrykańskiej dżungli, badają i opisują życie codzienne zapomnianego przez cywilizację plemienia.

„Tubylcy nie puszczają pary z ust. Ponuro siedzą wokół ogniska, rozgarniając kijami popiół. Kiedy któryś z nas podchodzi i zaczyna zadawać pytania, udają, że nie rozumieją. Może rzeczywiście nie rozumieją.”   

Książkę tworzy piętnaście krótkich rozdziałów – każdy przeczytany – zachęca do przerwania na moment, aby odszukać we własnej głowie –  tytułowe – rzeczy niewysłowione!?

  • O naszej kulturze i cywilizacji w ujęciu globalnym (przemyślenia nie brzmią zbyt optymistycznie, tym bardziej, że wyjaskrawione) na styku kultur, spotkania zachodniej kultury z zapomnianą, tubylczą.

„Takie dictum brzmi jak zatrzaśniecie wieku trumny danej kultury. Wzorcem powtarzanym przez każdą cywilizację w fazie jej głębokiego schyłku, jest wierność tak zwanym faktom (tu: prawdzie) w całej ich bezwartościowości, na czym tracą wynalazczość, kreatywność i rozwój. Takie nastawienie jest pewną oznaką zupełnej martwoty danej cywilizacji.”

  • O kondycji  człowieka w ujęciu uniwersalnym; strachu i niepewności, wyobcowaniu i jednocześnie uszczerbku kulturowym,  kryzysie wartości i upadku moralności, uwzględniającym życie na wszelkich szczeblach i we wszelkich konstrukcjach: zbiorowe, światowe, narodowe, a nawet rodzinne i osobiste (i tej wielkiej i małej historii). Wolność oprócz możliwości dokonywania wyborów (którym zawsze towarzyszy jakaś strata) – to dziś przede wszystkim poczucie dumy i  godności? Jesteśmy jedynie systemowymi trybikami?

[…] „utratę wyczucia własnej kultury, a co za tym idzie własnej tożsamości, To przynajmniej zachowuję poczucie godności, a dla człowieka takiego jak ja stanowi to warunek sine qua non.”  

  • O narracjach historycznych i kulturowych oraz jako pretekst do dyskusji o tożsamościach narodowych i postrzeganiu rzeczywistości.  Tego jak będziemy widzieć historie w przyszłości.

[…] „Ktoś mógłby chcieć pozbyć się swojej tożsamości, mówię szybko, nieskładnie wypowiadając słowa, albo może ta osoba, wierzy, że jej tożsamość nie jest warta tego, żeby się jej trzymać, że wszystkie jej elementy, i części, poszczególne bądź w całości są jak jakieś odpady, a utrzymanie tych odpadów, to taki wysiłek, że człowiek w pewnym momencie czuje, że już dalej nie może, że jedynym rozwiązaniem jest zawrócić, wycofać się na bezpieczną odległość, żeby sprawdzić, czy jest cokolwiek pod powierzchnią, czego warto się chwycić, to znaczy w sercu lub w duszy… . ”

Zasmucają, ale i też brzmią jak manifest, krzyczą „hello!” kolejne zapiski brytyjskiego antropologa, te o szacunku do wiedzy i badań procesów w historii społecznej i kulturze.

„Wszystko ma swój kres. Wiązać z tym emocje jest rzeczą ludzką, lecz zupełnie absurdalną. Ludzkość straciła potrzebę badania samej siebie. Jest to przejawem szerszego procesu, przekraczającego Ciebie, mnie i wszystkie akademie razem wzięte, i musimy wierzyć, że wyniknie z tego jakieś dobro. Ludzkość wręcz nabrała wstrętu do badania samej siebie – niegdyś tak naturalnego, jak naukowa ciekawość. Twierdzi nawet, że to pospolite i poniżające. Ludzkość gna do przodu i tylko my antropolodzy, stajemy jej na drodze.”

Jedno jest pewne, nadchodzą zmiany. Powstanie nowa narracja – sposób rozumienia świata przez ludzi w strumieniu otaczających nas zdarzeń, faktów, problemów. Pytanie raczej brzmi jedynie: czy na zgliszczach obecnej cywilizacji czy jako wynik łączenia i selekcji różnych kultur?

„Ale nie ma co bić na alarm.   Będzie sobie kuśtykać, by odnaleźć się w nowych okolicznościach.” – prognozuje brytyjski antropolog.

Søren Gauger , „Rzeczy niewysłowione”. Polska wersja we współpracy z Pawłem Rogalą. Wyd. Nisza, 2020

***

Søren Gauger – Kanadyjczyk i Polak, od lat, tłumacz, m.in. Bruno Jasienskiego, czy Jerzego Ficowskiego, eseista i autor wydanej kilka lat temu powieści „Nie to/Nie tamto”. O kondycji człowieka w stanie oczekiwania; trochę z klimatem kafkowskim, wciągające fabuły i losy bohaterów, nie wiadomo, gdzie zaczyna się, gdzie kończy cokolwiek, a piwnica (metaforycznie, sic!), wbrew swemu przeznaczeniu, przedłuża życie. Człowiek dokładnie znajduje to co ma już w domu.